środa, 21 stycznia 2015

lekko oniryczny słoń

Jak bardzo różowe mogą być sałaty? Co jest przeciwieństwem czułości? Ksiażki o Pomelo są filozoficzne i skomplikowane w sam raz dla przedszkolaków i ogólnie nadają się do czytania, rozmawiania, uczenia się na pamięć itp. Ale i tak zostawię je na później. Trochę jakby obok historyjek o małym słoniu pojawiły się dwie ksiażki "Pomelo i przeciwieństwa" i "Pomelo i kolory".

Wydawałoby się, że mając takie dziecko lat kilka etap książeczek z kolorami i (chociaż może to mniej oczywiste) przeciwieństwami mamy za sobą. Czerwonego kwiatka małego i dużego dawno już przerobiliśmy. A tu nagle pojawia się nowe wyzwanie. Kolory dla zaawansowanych. Czy pomarańcz jesieni jest bardziej niepokojący od pomarańczu startych marchewek? Albo która biel jest bielsza? Albo jak żółte są siuśki.
I dalej - czy marzenie jest lepsze od rzeczywistości. Albo czym się różni możliwe od niemożliwego.

Czytelnik (słuchacz?) jest potraktowany poważnie. To jest fajne. I nie takie częste, bo łatwiej mówić dzieciem jak do dzieci i z góry zakładać, że nie zrozumieją, więc nie wchodzić w jakieś bezsilne szarości rozczarowania. A Pomelo zmusza do tego, zeby dać dzieciskom materiał do zastanawiania się.

Te ksiażki są na raz łatwe i trudne. Można na nich czytać samodzielnie jak się człowiek dopiero uczy, a najlepiej czytać bratu (to daje rodzicowi jakieś 3 minuty dla siebie). Za to mają trudne zestawienia, wymagające przemyślenia, jaka właściwie jest to czerń i co to jest nie wiadomo co. Całe szczęście są ilustracje, które bardzo pomagają wyobrazić sobie niewyobrażalne. A Pomelo jest narysowany bardzo przyjażnie, bez tła, jeśli nie jest potrzebne, czytelnie i ładnie. I z pomysłem.

Fajnie czyta się te książki z 4-5latkami. Dziecko Kwiat przejęte rolą czyta je w miarę samodzielnie. Mały Superbohater słucha jak akurat ma ochotę, podczytując Dartha Vadera ukradkiem.

I są w bibliotece.
Same plusy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz