Opisać "Łaumę" Karola „KaeReL” Kalinowskiego to niezłe wyzwanie. Chyba to przez to że zaczyna się samobójstwem babci... chociaż nie zaczyna się morderstwem, samobójstwo jest drugie. Kończy się pochwałą piwa i skręta. Jest jeszcze troche depresji. I przekraczania prędkości. I gwary z suwalszczyzny. I dużo pogańskich wierzeń. A ja lubię pogańskie wierzenia.
Komiks edukuje.
Wprowadza dziecko w zasady ekonomii "Proboszcz długo odmawiał pochówku. Mówił coś o grzechu i wiecznym potępieniu. Na cmentarzu nie było miejsca dla samobójców. Potem okazało sie, że miejsce jest. Takie specjalne. Za specjalną cenę."
Pracy zespołowej "Tata próbował ogarnąć drewutnię, która miała, chyba w jakiś magiczny sposób zamienić się w garaż, a kolega badał i komplementował ludowy design".
Języków obcych "Już przypocimek, unoj so mamory pod Kacorowkami", i jeszcze paru innych życiowo przydatnych dziedzin.
Łaumę czytałyśmy z Dzieckiem Kwiat dość niedawno, więc jesteśmy na świeżo.
Robi wrażenie. Niby nic takiego, Dorotka przeprowadza się z rodzicami na wieś żeby zamieszkać w domu babci. Tylko babcia była szeptuchą. I miała sekrety różne. I zniszczenie niektórych ciągnęło za soba konsekwencje. W najlepszym razie to duszek domowy, ale to nie był tylko on niestety.
A Łauma/Łojma/Mamuna/Baba Jaga (wiem, to coś innego, ale efekt podobny), ma specyficzna dietę, wynikającą z problemów sercowych. Znaczy zjada dzieci, bo zostawił ją facet. Tak w skrócie. Samo życie.
Całe szczęście Dorotka zna się na perfumach i dobrej muzyce i ma liczne talenty po babci. Wydra daje radę łowić pod lodem. Bóg urodzaju Kurke jest sympatyczny i chętnie pomoże, duszek domowy woli Norbiego, a ten bóg z rogami... no też jest sympatyczny ale nikt go nie pamięta. Mroczna i straszna historia kończy się dobrze.
"Łauma" jest czarno biała, narysowana tak jak widać, czasem z podtekstami i nie do końca wprost. Dobrze do siebie pasują - tekst i ilustracje. Nic dziwnego, że album doczekał się kilku nagród i drugiego wydania.
Dziecko Kwiat lubi Łaumę. Dziecko Kwiat samo rośnie na czarownicę, więc trudno się dziwić.
Więcej o tej książce, przypisy bardziej rozbudowane, Jaćwingów, relacje różne, plansze i inne obrazki można znaleźć na blogu o Łaumie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz