czwartek, 15 stycznia 2015

Bardzo bardzo proste abecadło

Tym razem dużo mniej skomplikowana twórczość. Zestaw kart. Banalnie prosta zasada, z jednej strony litera, z drugiej zwierz, który się na tą literę zaczyna.

Bo można, chociaż wcale nie trzeba, uczyć dzieci czytać. Na różne sposoby. I można pokazywać te literki jeśli i dzieć i rodzic dobrze się bawią. Bez spiny, przymusu i odpytywania. Tak uprzedzam, bo jeśli ktoś liczy, że dzięki kartom z literkami jego dzieć bedzie w wieku 13 miesięcy płynnie czytał w trzech językach to może być zawiedziony.


Pokazuję je , bo są naprawdę dobrze narysowane, nie są to słodziarskie zwierzątka z dużymi oczami, tylko sensowne ilustracje, przemyślane, wyraźne, kolorowe, bez tła, wiec odcinają się wyraźnie od reszty karty. Dzieć gdzieś w wieku 4-5 mies już się takimi może zacząć interesować. Moje paskudy oczywiście dostały to później (mam stare dzieci), Dziecko Kwiat pokazuje je Małemu Superbohaterowi. Superbohater ukochał ukwiał. Wita wieloryba. Tuli tygrysa.

Karty służą do zabawy, opowiadania historii o zwierzętach no i też pokazywania liter i układania wyrazów, zagadek, żonglowania słowami na różne sposoby. I też do ćwiczeń logopedycznych (LLLL jak LLLekin). Rozwojowo przebijają wszelkie szczeniaczki uczniaczki i inne tego typu zabawki bo
1) angażują tylko dwa zmysły, a im mniej tym lepiej dla możliwości skupienia. Wszystko co biega-skacze-gra-i-świaci przeszkadza w rozwoju uwagi
2) wymagają uczestnictwa drugiej osoby. Rodzice mogą a to marudzić (no, chyba ze mają starsze dziecko), ale za to szansa na skupienie, zapamiętanie czegoś i kojarzenie literek z dobrą zabawą jest dużo większa.

Abecadło jest zrobione z grubej tektury. I jest zaskakująco wytrzymałe. Bo u nas naprawdę rzeczy nie wytrzymujące warunków ekstremalnych utrzymują się krótko, a to mamy już dobry rok i jest 1) w całości 2) nie zgubione 3) używane całkiem często. To naprawdę niezwykłe połączenie.

Wydawnictwo dwie siostry wpisało kategorie wiekową 3+, IMO może być używane już duużo wcześniej.

I jeszcze na zachętę:
Mały Superbohater - co lobis z moimi litelkami
MaTka - opisuję je na blogu
Mały Sluperbohater - no dooobla, tylko klutko

1 komentarz: