Tydzień w 4-gwiazdkowym hotelu. To chyba pierwsze skojarzenie ze słowem "Majorka". Długa historia osadnictwa na tej wyspie nie jest szczególną atrakcją, bo gdzieś znika w cieniu pogody i plaży.
"Wyspa Kamieni" To komiks napisany dla muzeum archeologicznego na Majorce (Museu Arqueologic de Son Fornes).
Pierwsze wydania były sfinansowane przez rząd Balearów i wydane
odpowiednio w dialekcie katalońskiego z Majorki i Minorki. Bo składa się
z dwóch osobnych opowiadań. Chłopiec ze swoją mamą wyrusza na
poszukiwanie lekarstwa dla umierających owiec. Susza zmusza do
przedyskutowania dostępu do źródła pomiędzy osadami. I są tajemnice,
które mają dobre powody, by pozostać w ukryciu. To pierwsze.
W drugim opowiadaniu na wybrzeżu zostaje znaleziony celtycki driud.
I niedługo później znajduje znaki własnej kultury. Wyrusza więc na
poszukiwanie wspólnego boga, przeprawia się po to na sąsiednią Minorkę.
Życie przedstawione w komiksie jest wzorowane na wiedzy z wykopalisk z tego rejonu. Czyli jakoś tak prawdopodobnie było.
Ale to tylko tło. Komiks jest po prostu ciekawy, historie w miarę proste (Mały Superbohater już czaił o co chodzi, chociaż czasem trzeba było coś komentować), wciągające, trochę niebezpieczne, bez słodzenia i jakiegoś nachalnego przekazywania informacji.
Poza tym jest bardzo NVC. Dla poszukiwaczy ciekawego komiksu bez przemocy "Wyspa Kamieni" nadaje się idealnie. Wszyscy się ze sobą przyjaźnie dogadują. O dziwo Mały Superbohater przyjął to bez sprzeciwów i znudzenia co oznacza, że
ilość grozy w komiksie nie mniejsza niż pewien akceptowalny przez niego
próg. No pewnie, że fajniej by było, żeby jakaś zła postać była
spektakularnie ukatrupiona, ale trudno, jest wystarczająco strasznie.
Dziecko Kwiat się zastanawiała, co trzeba zrobić, żeby uczestniczyć w radzie i czy wystarczy urodzić dziecko. Ogólnie rada i przegadanie wszystkich spraw bieżących było dla niej ważne (zwłaszcza wody i śmierci owiec. To są takie mocno egzotyczne dla niej problemy).
Jak na moje oko wiek czytelników idealnych to tak 6-9 lat. Można
czytać samemu, ma wyraźny, chociaż mały tekst. 4latkowi trzeba było
trochę powyjaśnieć i dać czas na zobaczenie wszystkiego i też rozumiał i był zadowolony. Więc można czytać wcześniej.
No i polecamy wszyscy troje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz