niedziela, 25 października 2015

Fenomen Gruffalo

Niby książka stara, niby już oklepana, znana wszystkim, kariera jej przypomina karierę "Bardzo głodnej gąsienicy", są już wersje pluszowe, z prawdziwymi kłami i kolcami, bardziej lub mniej tekturowe i na piżamkach.

Historyjka w sumie prosta i rymowana (umiemy ją już na pamięć, co się przydaje w miejscach, w których Mały Superbohater nagle potrzebuje Gruffalo a ja przypadkowo nie wzięłam książki ze sobą).

Historyjka dotyczy wyjątkowo sprytnej myszy, która potrafi się bronić przed pożarciem przez mięsożerne zwierzęta leśne dzięki sprytowi i bezczelnej pewności siebie. Gdyby mysz był maklerem, to zagrałby jej rolę Leonardo di Caprio. Na pewno poradziłaby sobie jako prezes wielkiej korporacji. Jako mysz cieszy się ze znalezionego orzeszka co udowadnia że najważniejsze są dobra niematerialne. Czy cośtam. Przedszkolanka mojego syna chce książeczek z morałem, to w tej może być ten o dobrach niematerialnych.
Może być też taki: żeby przeżyć życie szczęśliwie i po swojemu dobrze jest często kłamać.
Albo - uważaj na wymyślonych przyjaciół, mogą chcieć Cię pożreć na prawdę.

Czytanie Gruffalo trenuje teorię umysłu. Co mysz myślała, że wąż pomyśli x, co sprawi, że zrobi tak, że Gruffalo pomyśli y. Taki gambit, w którym mysz dwa razy wygrywa.

Książka wkurza Dziecko Kwiat. Dziecko Kwiat wyrosła już z czytania milion razy tego samego (chyba, ze to "Ronja" albo w ostateczności "Czarnoksiężnik z Archipelagu"). Za to prawdziwy, szczery entuzjazm wzbudza za każdym razem u Małego Superbohatera, który identyfikuje się ze wszystkim, co małe i sprytne, i duże, i silne. No i zazwyczaj podoba się dorosłym, którzy zostają zmuszeni do jej przeczytania. Chociaż poza mną najczęściej dają się zmusić tylko raz.

Gruffalo ma swoją stroną: http://www.gruffalo.com, jest też o nim film i druga część, również z filmem.


Polecam wszystkim przyszłym prezesom korporacji, politykom, a zwłaszcza premierom i prezydentom, przyda sie też szpiegom i szefom mafii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz