poniedziałek, 22 lutego 2016

Podróż misia na tle nierówności społecznych

Jestem na rozdrożu. Mały Superbohater wyrasta z książek, w których jest więcej ilustracji niż tekstu. Co prawda planuję jeszcze przez jakiś czas udawać, że tak nie jest, ale zaczynam też się przestawiać. I w związku z tym przy ostatniej wizycie w bibliotece pożyczyliśmy niepozorną książkę "Mat i Świat" Agnieszki Suchowierskiej.
Okazało się, że to całkiem sympatyczna mikro-odyseja misia w dół hierarchii społecznej. Zaczyna się (chociaż to wstydliwy temat) w chińskiej fabryce, potem bogaty dom w Holandii, lumpex w Białymstoku, Rodzina sprzątaczki hotelu w Hurhadzie i w końcu slamsy Kairu.

I całkiem zaskakująco łatwo weszła ta odyseja dzieciakom. Podobało im się. Miś był szczęśliwy, a potem smutny, a potem przestraszony, a potem znów szczęśliwy, jakoś umknęły im teksty o tym, jak 12latki pracowały całymi dniami, jak mąż kazał żonie iść do pracy, jak chłopcy w rodzinie mieli korepetycje, bo rodzice planowali dla nich studia, w tym czasie dziewczynki pomagały w domu.
W końcu miś trafił do całkiem szczęśliwie żyjącej w slumsach rodziny zbieraczy śmieci, gdzie pięciolatek obiecał mu, że nauczy go rozdzielać odpadki. Moje mamowate emocje mówią mi, że to straszne, ale i Dziecko Kwiat i Mały Superbohater twierdzą, że to szczęśliwe zakończenie, miś dostał nowe oko, mama doszyła mu odpadające ucho, uprała go i ma kto się nim opiekować.
Tak ogólnie książka zaskoczyła mnie pozytywnie 2 razy. Pierwszy to to, że mówi o tak poważnych sprawach, a drugi, że mówi o nich tak lekko, swobodnie i bezpośrednie. Czyta się ją naprawdę dobrze.
No i jest powodem do rozmowy, a bogactwie i biedzie, o niesprawiedliwościach. Chyba. Znaczy z Dzieckiem Kwiat chwilę pogadałam, Mały Superbohater powiedział, ze jakby był Harrym Potterem to by im wyczarował dużo pieniędzy i tym samym zakończył temat.

Polecam. Do przeczytania, przegadania i mam nadzieję, ze nie odstraszę powagą tematu.