Książkę czytałam sama, bez dzieci, a opisuję, bo wiem, że nie jestem jedyną chętną na kupowanie całej listy ksiąg zakazanych, za to przynajmniej będziecie wiedzieć na co się piszecie.
Dziewczynka stara sie ogarnąć rzeczywistość - rozwiedzionych rodziców, którzy się wiecznie kłócą, Zyskanie i stratę brzydkiego Wangoga (świnki morskiej z naderwanym uchem), relacje z koleżankami i kolegami, a do tego jeszcze wiarę.
I właśnie ta wiara stanowi problem. Nina chodzi na religię, chociaż nie jest ochrzczona, ale postanawia pójśc do komunii, więc mama organizuje chrzest. Potem już Nina cieszy się na białą sukienkę i prezenty, w tym czasie sprawdza jak działa błaganie o przebaczenie "o matko, przebacz mi" w rzeczywistości (mało skutecznie), zazdrości koledze zbitego wazonu (ma jakiś fajny grzech, bo oni to muszą wymyślać), no i w końcu postanawia zachwać sobie Jezusa, ale pechowo jej upada i rozgniata sie na podeszwie. Ninie jest przykro ("nie dość, ze go ukrzyżowali, to jeszcze go zdepnęłam"). I o to ta nasza typowo polska afera.
W ogóle to ona chciałaby porozmawiaż z Bogiem, ale nie tylko tak, że to ona mówi. I nawet jej sie podoba przygotowanie do komunii.
Nie mam pojęcia, jaki target wybrał wydawca.
Książka nie nadaje się dla ateistów, przynajmniej nie wprost,jest za dużo rzeczy związanych z wiarą do przegadania.
Nie nadaje się dla tych prawdziwie wierzących, których oburza ten straszliwy opis profanacji, poza tym sama wiara nie jest w tej książce niczym wzniosłym i wspaniałym. Nawet do szczęśliwego, borejkowego ideału rodziny-co -niedziela-wspólnie-w-kościele Ninie daleko. No i Wangog poszedł do nieba.
I nie nadaje się dla tych, co wierzą przeciętnie i raczej dla imprez, bo po co sie wychylać. Za bardzo wprost opisana jest hipokryzja.
Dlatego Niemcy być może sobie z tym poradzą, ale u nas.. nie widzę opcji.
Z plusów są jeszcze- pełen emocji epizod z Wangogiem, od zakupu po tragiczną śmierć; szczegółowy opis tego jak dorośli niby słyszą dzieci ale w sumie je kompletnie ignorują; pocieszajacy fakt, że po prostu żyje się dalej.
Książkę czytało mi się ją dobrze, boje się zacząć ją czytać z Dzieckiem-Kwiat bo jeszcze zacznie chcieć do komunii. (sukienka, prezenty.), dla młodszych nie nadaje się kompletnie.
Trudno powiedzieć, czy ją polecam. Sami zdecydujcie.