
Mam wrażenie, że temat z tych, w których najpierw trzeba dzieciom wytłumaczyć, że w ogóle istnieje problem, a potem... że go jednak nie ma.
A chodzi po prostu o to, że ludzie się różną. Widocznie i niewydocznie. Inaczej myślą, mówią, poruszają się. I warto się cieszyć tą różnorodnością. Mało tego: nie wszystko trzeba tolerować, niektórym rzeczom warto się przeciwstawić. Nie jest to nudny pean na cześć tolerancji ani przeciw niej. Za to całkiem fajny wstęp do adekwatnego i asertywnego traktowania innych.
Układ książki w formie pozornego chaosu tworzy fajną chmurę myśli, zmiksowanych tekstów, ilustracji, "chmurek" i przemyśleń. Nie trzeba trzymać się kolejności. Rzeczy ważne widać lepiej, a ich rozwinięcie można doczytać.
"Nie wolno wyrzucać własnego JA do śmietnika"
Czasem myślę, że tej książki dorośli powinni nauczyć się na pamięć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz